Kiedy przychodzi pora na zakupy, pojawia się pytanie:
Z mozołem supłać na każdą kosteczkę cienia MAC 50 zł za kolor, tymczasem "zapchać dziurę" czymś tańszym dla oddechu, czy kupować w Rossmannie jak leci?
Drogeryjne kosmetyki, oprócz swoich własnych właściwości, mają swoje innego rodzaju wady i zalety.
Czy wizażystka powinna malować tylko MUFE i Diorem, a może Rimmelami, Maybellinami, Lorealami i być z nimi "na bieżąco"?
Są dwa stanowiska.